sobota, 25 stycznia 2014

Echo "Fairth" Russeau





K   A   R   T   O   T  E   K  A

I M I Ę:  Echo.
N A Z W I S K O: Russeau.
K R Y P O N I M: Fairth.
W I E K:  20 lat.
R A S A:  Człowiek.
G R U P A:  Woda.
R A N G A: Zwiadowca.







۝

Znalazła ją w lesie, może godzinę lub dwie od aktualnego obozowiska całej grupy. Nie była sama, chociaż można by odnieść takie wrażenie widząc skuloną na ziemi dziewczynę która zasłaniała sobie uszy starając nie dostrzegać chaosu panującego wokół niej.  Mężczyzna otoczony był przez pięć niezbyt świeżych trupów a jednak an tyle żwawych, że trudno mu było manewrować przy pomocy jednej ręki uzbrojonej w maczetę. Drugie ramię przyciskał do jego boku.  Jego towarzyszka siłowała się w międzyczasie z nałożeniem bełtu na kuszę w momencie w którym jeden z trupów dopadł od boku wbijając zęby w ramię. W tym wszystkim Echo trwała w bezruchu nie widząc nadchodzącej wampirzycy. Zombie też jej nie widziały - umarły szybko, zbyt zainteresowane sprawdzaniem wnętrzności mężczyzny.

Może by jej nie zabrała, może by ją dobiła. Ale coś ją tknęło w głębi duszy, że to ludzkie szczenię przypomina jej córkę gdy ta była jeszcze bardzo młoda. I była jeszcze prośba wypowiedziana półszeptem przez kobietę której baronowa skróciła cierpienie.  Poza tym w tej istocie było coś dziennego, wydawała się nie pasować do otaczających ją trupów i zapachów rozkładu - była zbyt... Delikatna? 

Ukryła ją pod zwalonym drzewem aby dowiedzieć się czy jej nowi towarzysze zaopiekują się sierotą. Wolała nie wspominać, że w dokumentach znalezionych przy rodzicach dziewczyny stało, że należeli do inkwizycji i, że najwyraźniej przed nią uciekali. Może lepiej nie stwarzać więcej problemów niż trzeba. 

Wróciła potem wraz z przywódcą wszystkich grup, na razie to jemu najbardziej ufano. Zabrali ją, by wpaść w jeszcze większy chaos i walkę o przetrwanie toczoną na jeziorze, ale ta historia nie należy już do mnie i nie ja ją opowiem.

۝

Dłoń wsunięta do miseczki z wodą, nic więcej a jednak aż tyle. Nieobecne spojrzenie i całkowity brak reakcji na bodźce zewnętrze. Jej matka stała obok opierając dłoń w opiekuńczym geście bark jedynej córki. Ojciec Igo postukał długopisem w notatnik i odłożył go na stolik przypatrując się starszej z kobiet.
- Kiedy się to zaczęło?  - Pytanie jedno z tysiąca które miały być dziś zadane.
- Od śmierci jej brata bliźniaka. Będzie trzy miesiące... Staje się taka inna, nieobecna i całkowicie bierna. Nic nie pomaga... Ona trwa w tym stanie aż sama się nie obudzi. Nie potrafimy tego kontrolować, jeśli ma kontakt z jakąkolwiek cieczą od razu znika dla nas. Już nie wiemy co robić.
Pomocnik młodszego inkwizytora w okręgu dwudziestym przyjrzał się sześciolatce. Wydawała się być normalna, ot ładne dziecko, ładnej rodziny o ładnej reputacji którą głupio by było zszargać odmieńcem.
- Sądzę, że sobie z tym poradzimy. A jeśli nie, to Bóg stworzył ją taką jak jest, więc miał cel w tym by wasza córka odkryła w sobie tą mo... zdolność. To nic złego. Zajmiemy się nią i wykorzystamy jej talent do odpowiednich celów.


To się rozwijało. Echo ma niezwykły talent kontaktowania sie duchem swojego brata który zmarł w wyniku utonięcia. Wystarczy jej kontakt fizyczny z jakąkolwiek cieczą by połączyć się ze swym bliźniakiem i przy pomocy jego oczu obserwować świat. Oczywiście widzi to co chce jakby unosząc się nad powierzchnią dowolnej innej wody - jeziora, rzeki, kałuży - lecz ma to swoje ograniczenie: jeśli wyślę ducha brata dalej niż trzy kilometry od siebie to traci z nim kontakt i wraca gwałtownie do swojego ciała. Oczywiście podczas badania otoczenia w ten sposób jej ciało pozostaje całkowicie bezwolne. Dzięki temu talentowi jest świetnym zwiadowcą, lecz tylko jeśli wiadomo, że ma się w miejscu do którego się dąży wodę.


۝

Echo to istotka wyjątkowo zmienna i niestała w swoich odczuciach. Na ogół jest całkowicie apatyczna w stosunku do społeczeństwa, powodem jest wieczny kontakt z jakimiś płynami co ją niemiłosiernie rozprasza. W dodatku ze względu na wychowanie przez religijnych ludzi oraz inkwizycje w jej umyśle kiełkuje ziarno niepokoju gdy spotyka się z nieludźmi. Nie potrafi też wyrażać swoich emocji, ma trudności z nawiązywaniem kontaktów z innymi. A jednak są osoby którym ufa od pierwszego spotkania zaś inne muszą sobie długo zarabiać na jej sympatię. Bywa małomówna a czasami gdy poczuje się bezpiecznie potrafi paplać bez przerwy na całkowicie nic nie znaczące tematy. Jednak jest jedna rzecz jakiej nigdy nie robi - nie potrafi się śmiać czy uśmiechnąć - ten stan utrzymuje się od śmierci jej brata. To kukiełka w rękach lalkarza. 



__
Na wątki otwarta i chętna. Karta prawdopodobnie w międzyczasie będzie uzupełniana o dodatkowe informacje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz